czwartek, 21 lutego 2013

brak wizji dnia lepszego....

Urlop? a tak mam! Właśnie teraz, a w zasadzie od kilku dni, aczkolwiek nie służy mi w ogóle. W życiu nie sądziłam, że ktokolwiek nazwie mnie PRACOHOLIKIEM, a jednak stało się. Snuje się od poniedziałku z kąta w kąt i nie wiem, co ze sobą zrobić. Za oknem zimno, mokro i brzydko. Połówek mój (pan inż.) obroniony, zmęczony i chory. humory reszty domowników kiepskie. Kasy na zakupowe poprawiacze nastroju brak. Hmmm to już lepiej w tej pracy, bo kochane maluchy zawsze coś ciekawego wymyślą.

Idąc na urlop mówiłam, że przyda się szczególnie psychicznie, dziś twierdzę że wolę cierpieć psychicznie w pracy =P

Nawet zdania tutaj jakoś nie za specjalnie się dzisiaj sklejają.

Ahh od jutra biorę w obroty kolejną część mojej pracy mgr, może to mnie jakoś ożywi!=)

wtorek, 19 lutego 2013

złe, dobrego początki...

bo jakby mogło być inaczej? Na początku mobilizacja, determinacja, zapał i energia.... no i to by było na tyle. Zaczęłam pisać tego bloga, ale jakoś weny i czasu zabrakło. Jednak oficjalnie w dniu dzisiejszym stawiam kropkę, odwracam stronę i zaczynam na nowej pustej kartce, nie tylko bloga ale i życie. Niczego nie obiecuję, niczego dokładnie nie planuje bo życie uczy niestety, iż przynosi to często wyłącznie rozczarowania. A ja chcę żyć pełną parą, brać z życia pełnymi garściami, budzić się i zasypiać z uśmiechem na twarzy, zawsze widząc światełko w tunelu i nie zamartwiać się błahostkami. Wiem to trudne, ale będę się starać z całych sił, bo jak to ktoś kiedyś mi powiedział:

"To jest największe nieszczęście - nie wyżyć życia!"

Co do jak na razie skromnej treści mojego bloga, nie zakładam żadnych myśli przewodnich, niech tworzy się sam, będzie bowiem od dziś mówił o wszystkim co mnie interesuje, o wszystkim co mnie otacza, fascynuje i zajmuje na co dzień. Podzielę się zatem z Wami, wszystkim co we mnie siedzi, bo może dzięki temu sama odkryje swoje prawdziwe ja.