niedziela, 2 września 2012

czas na...

4 miesiące przymusowego urlopu trochę,a nawet bardziej niż trochę mnie rozleniwiło. Zero zapału, zero potrzeby dźwigania tyłka z fotela, zero chęci na cokolwiek. Tak, tak właśnie wyglądał mój ostatni żywot. Jednak od jutra zaczynam żyć, wreszcie będę miała mnóstwo rzeczy do zrobienia, plan dnia będzie wypchany po brzegi, a ja wciąż będę zastanawiać się dlaczego doba ma tylko 24 godziny. Potrzebuję tego, chyba równie mocno co powietrza i wody do życia i cieszę się, że już jutro wejdę o 6 do przedszkola i spotkam moje kochane łobuzy. Jasne boję się jak to będzie, jakie będą nowe dzieci, czy podołam zadaniom postawionym przede mną. Boję się bo to dopiero drugi rok mojej pracy wśród dzieci i zdaje sobie sprawę, że umiem bardzo niewiele, że każdy dzień będzie dla mnie wyzwaniem, a nie codziennością. Ale wiem, że dam radę! Ot tak i już!

Pozdrowienia dla wszystkich pań nauczycielek =) Trzymajcie się kochane!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz